Sławek Łukjanow

🔥 Nie czekaj na awans – zdobądź go! 🔥

Odcinek, który powinien usłyszeć każdy ambitny profesjonalista! Jeśli czujesz, że zasługujesz na więcej w swojej karierze, ale nie wiesz, jak zrobić ten decydujący krok, ten podcast jest dla Ciebie. Odkryj tajemnice awansowania w różnych typach firm – od start-upów po korporacje.

👉 Dowiedz się, dlaczego „granie na wygraną swojego przełożonego” to najważniejsza lekcja, jaką możesz zastosować w swoim życiu zawodowym.

👉 Zrozum, jak budować ścieżki awansu, gdy wydaje się, że żadne nie istnieją.

👉 Poznaj techniki, które pomogą Ci zyskać uwagę i uznanie osób, które mogą wpłynąć na Twój awans.

👉 Odkryj, jak nie stać się ofiarą własnej pasywności i dlaczego stanie w miejscu to Twoje największe ryzyko.

Oprócz tego, opowiadam o mojej nadchodzącej wyprawie na północ Szwecji i dlaczego warto być elastycznym i otwartym na nowe doświadczenia, również te, które wykraczają poza Twoje obecne obowiązki zawodowe.

⚠️ Ostrzeżenie: Ten odcinek może spowodować gwałtowny wzrost Twojego zapału do działania i ambicji zawodowych. Słuchaj na własną odpowiedzialność! ⚠️

Indywidualny raport rozwoju zawodowego (poniżej), przygotowywany przez Annę, wirtualną trenerkę – zapisz się na newsletter, a otrzymasz link do formularza…

Zapisz się na newsletter TERAZ, a uzyskasz dostęp do indywidualnego planu rozwoju zawodowego!

Jeżeli masz jakieś wątpliwości, napisz do mnie – na adres slawek@zarabiamboumiem.pl, a jeżeli chcesz zapytać o indywidualny raport rozwoju, pisz do Anny – na adres anna@zarabiamboumiem.pl.

[Transkrypt]

Ledwo wróciłem z delegacji, a już zaczynam przygotowania do kolejnej wyprawy – tym razem na daleką północ Szwecji. Spełniam w ten sposób swoje marzenie, a może nawet dwa… jeżeli trafię na dobre warunki pogodowe i uda mi się zobaczyć zorzę polarną. Będę już w Szwecji po raz dwudziesty. Uwielbiam ten kraj i gdybym nie mieszkał w Polsce, mieszkałbym właśnie tam. A Kiruna to naprawdę wyjątkowe miejsce i jednocześnie najbardziej wysunięte na północ miasto Szwecji. Jadę tam nie tylko z powodów turystycznych – interesuje mnie ono również z powodów zawodowych. Chcę zobaczyć, jak realizowany jest ogromny projekt przeniesienie o kilka kilometrów zabytkowego centrum miasta. Wszystko po to, żeby dalej mogła się rozwijać kopalnia rudy żelaza – największa w Europie i jedna z największych na świecie. Część budynków została już przeniesiona, ale zakończenie projektu planowane jest na 2036 rok. Mam zamiar nie tylko zobaczyć jak to jest realizowane, ale też porozmawiać z osobami, które są za to odpowiedzialne. Jeżeli to Cię nie przekonało, to może przekona Cię fakt, że w Kirunie hajtnęli się Michał Wiśniewski i Mandaryna, a w tamtejszym pięknym zabytkowym kościele została ochrzczona dwójka ich dzieci. Ten kościół z 1912 roku czeka jeszcze na przeniesienie, więc ja zobaczę go w oryginalnym miejscu.

O tej wyprawie opowiem więcej w mediach społecznościowych. Tutaj ani czas na to, ani miejsce. A teraz wracajmy do tematu dzisiejszego odcinka, czyli jak dostać awans. Jesteś ciekawy? No to lecimy 🙂

Może na początku zdefiniujmy czym jest awans. Bo nie jest nim sama podwyżka. Nie uznałbym za awans też przejścia na zupełnie inne stanowisko. To wymaga dodatkowej pracy i specjalnych zabiegów – jak mój plan wejścia na ścieżkę zarządzania produktem. O tym w jednym z kolejnych odcinków. Teraz mówimy wyłącznie o przypadku, w którym uznawane są nasze wyższe kompetencje i mimo pozostania w tej samej roli – księgowego, analityka, czy programisty, przechodzimy na kolejny poziom wtajemniczenia – byliśmy praktykantem, a zostajemy juniorem, byliśmy specjalistą, a zostajemy seniorem – i to niezależnie od tego, jak się te stanowiska nazywają w poszczególnych zawodach.

Choć zdarzają się firmy, w których awans oznacza tylko zwiększenie obowiązków, a bywają i awanse z „podniżką”, to zazwyczaj awans jest najłatwiejszym sposobem na sensowną podwyżkę.

Jeżeli pracujesz w korporacji, to zrozumienie tego, jak awansować będzie dużo łatwiejsze, co nie oznacza, że łatwiejsze będzie samo awansowanie – jest raczej dokładnie odwrotnie. Np. w firmie, w której obecnie pracuję, nie ma oficjalnej ścieżki awansowania o więcej niż jeden poziom na raz, gdzie przejście każdego poziomu zawsze zajmuje czas – średnio od półtora roku do dwóch lat, a po przekroczeniu pewnego poziomu wartość ta się nawet zwiększa.

Plusami korporacji i dużych firm jest to, że każdego obowiązują te same zasady i nie ważne na jakim stanowisku pracujesz, istnieje na pewno zaplanowana ścieżka rozwoju dla Twojego stanowiska i na każdym poziomie zatrudniona jest już przynajmniej jedna osoba.

Najczęściej ostateczną decyzję o awansie podejmują Twój przełożony, przełożony Twojego przełożonego lub jakiś zespół z ich udziałem, jednak kluczowa będzie tu opinia i rekomendacja kogoś, kto już jest na tym stanowisku, na które chcesz się dostać. Od momentu, w którym masz plan awansu i wiesz, o jakim stanowisku i jakim poziomie mowa, powinieneś mieć na oku osobę, która będzie oceniała Ciebie. A może nawet dwie, bo ludzie – szczególnie w niektórych zawodach i firmach – często rotują i może się okazać, że gdy przyjdzie czas na ocenę, wypatrzona przez Ciebie osoba będzie już zupełnie gdzie indziej. Nie mówię, że od razu musisz stać się największym przyjacielem tej osoby, ale zbudowanie dobrych relacji wygląda tu jak absolutne minimum. Idealnie, gdyby ta osoba mogła zostać Twoim mentorem, o ile nie łamie to zasad oceny w momencie podejmowania decyzji o awansie. Wbrew pozorom tej osobie też się to opłaca, bo zbiera punkty do swojego awansu.

W średnich i małych firmach osoba decydująca o Twoim awansie również musi uwierzyć, że poradzisz sobie na docelowym stanowisku (nie ważne czy faktycznie tak jest), jednak często jest to już dużo bardziej uznaniowe, a ścieżki rozwoju nie są tak dobrze zdefiniowane. To oznacza więcej zaangażowania z Twojej strony w zrozumienie jak działa system i jak można taki awans uzyskać, za to możliwości awansu są dużo większe i może to nastąpić szybciej. W niektórych przypadkach specjalista może z dnia na dzień zostać prezesem, jednak to nadal bardzo rzadki scenariusz, jeżeli nie jesteś założycielem start-upu i wcześniej nigdy nie pracowałeś na takim stanowisku. Nigdy nie czekaj, aż ktoś inny zadba o Twój rozwój i awans – w polskich firmach prawie na pewno się nie doczekasz. W małych i średnich firmach menedżerowie – poza zarządzaniem zespołem i dbaniem o jego rozwój – mają na głowie całą masę innych obowiązków i odpowiedzialności. Nie jest rzadkością, że na co dzień nadal wykonują regularną pracę specjalisty, którą wykonywali przed awansem. Do tego NIKT nie dba o ich rozwój i o to, żeby stawali się lepszymi menedżerami. Także wszystko jest w TWOICH rękach.

A teraz załóżmy, że jesteś jedyną osobą na danym stanowisku w firmie. Powiedzmy, że jesteś asystentem zarządu. To stanowisko zawsze tak się nazywało i zanim Ty przyszedłeś do firmy, pracowało już na nim kilka osób. Twoim przełożonym jest jeden z członków zarządu. Czy to oznacza, że w Twoim przypadku jedynym możliwym awansem jest funkcja członka zarządu? Oczywiście, że nie. A czy to oznacza, że nie masz żadnej możliwości awansowania? Oczywiście, że masz.

Jakoś tak się składa, że wielu kierownikom i dyrektorom nie przyjdzie do głowy dać Ci sensownej podwyżki (bo o korektach inflacyjnych tu nie mówimy) bez jednoczesnego awansu. Ale skoro nie ma stanowiska, na które możesz awansować, to musisz je sobie stworzyć. W tej sytuacji aż narzuca się Starszy Asystent Zarządu, ale ja w takim przypadku raczej zachęcałbym do wybrania opcji Kierownik Biura Zarządu, nawet jeżeli będziesz w tym biurze tylko jedną osobą. W CV będzie to wyglądało dużo lepiej, a w przyszłości, gdyby konieczne okazało się zatrudnienie drugiej osoby – staniesz się naturalnym kandydatem na zostanie jej przełożonym i objęcie roli kierowniczej.

Jednak to, że w małej firmie osiągnąłeś wysokie stanowisko, wcale nie oznacza, że przechodząc do korporacji, będziesz w stanie na takie od razu wskoczyć. Wynika to z tego, że im mniejsza firma, tym bardziej liczy się Twoja wszechstronność, a im większa, tym bardziej liczy się specjalizacja i perfekcyjne wykonywanie wąskiego zakresu obowiązków.

Najważniejsza rada, jaką mogę Ci dać, to ta, żebyś ZAWSZE grał na wygraną Twojego przełożonego. Nawet jeżeli go nie lubisz. Nawet jeżeli uważasz, że jest dupkiem i przeszkadza Ci w Twojej karierze. Granie przeciwko przełożonemu bardzo rzadko kończy się dobrze. Zagrałem tak tylko raz i to w bardzo wyjątkowej sytuacji. Było to już wiele lat temu. Miałem wtedy niewiele do stracenia, bo sytuacja zespołu już wtedy była bardzo nieciekawa, a losy firmy wisiały na włosku. Dodatkowo miałem za sobą niemal cały zespół, o którego lepszy los walczyłem. Wtedy się udało i przejęliśmy kontrolę nad firmą, a później – ciężką pracą i wieloma wyrzeczeniami – wyprowadziliśmy ją na prostą. Z perspektywy czasu oceniam to jednak jako Pyrrusowe zwycięstwo, które jeszcze przez wiele lat odbijało mi się czkawką i prawie skończyło się w sądzie. W Twojej sytuacji pewnie nie będzie tak dramatycznie, ale i tak nie jest to tego warte. Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie Ci do głowy granie na przegraną Twojego przełożonego, lepiej zmień zespół. A jeżeli to niemożliwe, zmień firmę.

Jest jeszcze jedna ważna rzecz, o której warto tu wspomnieć. Przełożeni zmieniają się częściej niż mogłoby się wydawać. Czasem po prostu warto przeczekać obecnego przełożonego, w oczekiwaniu na tego lepszego. Jest też inny znany sposób na pozbycie się przełożonego – tak zwany „kopniak w górę”. Co prawda to powiedzenie raczej kojarzy się z utratą wpływów przez taką osobę, ale tutaj idealnie oddaje utratę bezpośredniego wpływu na Ciebie i Twój zespół. To kolejny powód, dlaczego zawsze warto grać na wygraną Twojego przełożonego.

Dzisiejszy odcinek to prawdziwa kopalnia wiedzy dla tych, którzy są gotowi wziąć losy swojej kariery w swoje ręce. Ostateczna lekcja jest jednoznaczna: jeżeli nie zainwestujesz we własny rozwój, nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. I uwierz mi, stanie w miejscu w dzisiejszym, dynamicznym świecie to najgorsza rzecz, jaką możesz zrobić. To jak powolne zatracanie się, podczas gdy inni dookoła rosną i rozwijają się. Ale jeżeli masz zapamiętać tylko jedną rzecz z tego odcinka, niech to będzie granie na wygraną swojego przełożonego. To klucz, który otworzy przed Tobą drzwi do awansów, podwyżek i ogólnego sukcesu w życiu zawodowym. Nie pomijaj tej rady, bo w grze o awans każdy ruch się liczy, a najgorszym posunięciem jest nie robić żadnego ruchu.

To był podcast „Zarabiam, bo umiem”. Mam nadzieję, że informacje, które tu znalazłeś, będą dla Ciebie wartościowe i pomogą Ci zrealizować twoje finansowe cele. Do usłyszenia w kolejnym odcinku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *